czwartek, 27 grudnia 2012

SALE....

A więc oficjalnie od dziś chyba już wszędzie zaczęły się wyprzedaże.
 Ja również uległam tej corocznej pokusie i ruszyłam rano na łowy zakupowe.
 Znając moją miłość do kosmetyków zaszyłam się w jednej z perfumerii.
O dziwo bardzo spokojnie bez tłumów i można było sobie spokojnie obejrzeć i przetestować kosmetyki. Mnie dziś skusiła promocja 30% na kosmetyki do makijażu.
Tego nigdy za wiele, a można zrobić sobie zapas fajnych produktów.
Przeanalizowałam swoją zawartość kosmetyczki i stwierdziłam że pewnie skończy mi się zaraz podkład Dior`a Forever który już używam od 4 miesięcy, potem stwierdziłam że nie mam tak naprawdę żadnego różu do policzków który by nadał świeżości mojej twarzy oraz może jakiś nowy błyszczyk ale mam już ich tak dużo że jednak skusiłam się na pomadkę.
I tak moimi nowymi mieszkańcami kosmetyczki są:

1. Pomadka Dior Addict Lipstick nr 253 - odcień delikatnego różu z drobinkami.
2.Podkład Lancome Teint Idole Ultra 24H - zdecydowałam się na odcień 010 Beige Porcelaine gdyż odcień który aktualnie używam z Diora 020 wydaje mi się o ton ciemniejszy od mojego kolorytu cery.
 Ale może to tylko takie moje wrażenie, użyję pewnie już niedługo Lancome to ocenię jak się czuję
z jaśniejszym odcieniem.
3. Róż do policzków PUPA Luminys odcień 07 - tradycyjny róż który ma bardzo delikatne drobinki
Najważniejsze że wyszłam zadowolona i z garścią próbek do tego na kolejne testowania.
A od jutra z tego co widziałam na stronie S.rusza mega wyprzedaż na kosmetyki zestawy perfumy itp.
A tam również kuszą mnie cenowymi okazjami. Oj biedny mój portfel....
Udanych zakupów.


piątek, 17 sierpnia 2012

Dzień u kosmetyczki czyli peeling kawitacyjny

Dziś odbyłam wizytę u kosmetyczki, gdyż moja cera dawno nie była na zabiegu.
Kilka dni temu znalazłam ciekawą ofertę na zakupach grupowych jednego z salonów kosmetycznych.
Skusiłam się na peeling kawitacyjny i zabieg arganowy. Przydało się mojej skórze małe oczyszczanie, a do tego świetna okazja cenowa na zabieg więc skorzystałam. Zabieg niestety trwał tylko 45 minut, mówię że tylko bo ja uwielbiam długie zabiegi. Bardzo się wtedy odprężam i wyciskam kilka ciekawych informacji na temat pielęgnacji skóry kosmetyczkę bo jest ku temu okazja. 
Zresztą lubię jak różne mazidła rozpieszczają moją skórę, nawet bardzo to lubię.
Sam zabieg jest bardzo przyjemny i nie bolesny. Również zabieg arganowy był również miłym doznaniem, gdyż pierwszy raz go miałam robiony i to w dodatku kosmetykami z samego Maroka, które są naturalne.Zapachem jakoś nie powalały ale za to działanie ich jest ponoć rewelacyjne.
Teraz wszędzie panuje moda czy to w gazetach  czy w telewizji na olejki arganowe.
 Czy Wy też to odczuwacie?
Zabieg zakończył krem arganowy z Maroka oczywiście :) a ja po mogłam zobaczyć dobrze nawilżoną twarz. Jest już wieczór a ja ciągle czuje na sobie te olejki jak i na skórze olejek stworzył lekki i lepki film. Ale mi to nie przeszkadza gdyż i tak nie miałam dziś nic ważnego do załatwienia. Zresztą kosmetyczka zaleciła by olejki pozostały na twarzy jak najdłużej czyli do jutra rana.
Natchniona więc czystszą cerą i garścią informacji o pielęgnacji i regeneracji swojej skóry zapisałam się na kolejny pakiet  tym razem pięciu zabiegów.
Bo nic tak nie daje dobrych efektów jak systematyczność i regularność.
Zabieg ten kosztował mnie tylko 44zł zamiast 120zł, bo była taka promocja.
Polecam tego typu zabiegi.

xoxo

wtorek, 14 sierpnia 2012

Glossybox lipcowy i moje spostrzeżenia

Jak co miesiąc subskrybuję pudełeczko Glossybox które może już wielu z Was jest już znane.
Więcej można dowiedzieć się na:

Strona ta ma już swoją nową odsłonę.
Kto jeszcze się nie zapisał to szczerze polecam gdyż można przetestować wiele kosmetyków.

Dziś mogę już coś więcej powiedzieć na temat lipcowego pudełeczka.

I tak w moim pudełku znalazłam:
1.

ÜBER

Intensywnie regenerująca maska do włosów

Cena za nią to 74.90 zł / 100ml (Oryginalny rozmiar)  my dostałyśmy jej 25 ml
Maska to ma za zadanie odbudować prawidłową strukturę włosa i mieszków włosowych, przez co włosy stają się widocznie mocniejsze, odzyskują sprężystość i połysk.
Kosmetyk starczył na użycie go tylko dwa razy gdyż mam długie włosy. Zapach przyjemny, konstystencja podobna do innych odżywek. Zauważyłam po jej zastosowaniu że włosy są miękkie i gładkie, no i może to że trochę dużo włosów wypadło mi gdy ją spłukiwałam po 10 minutach (wg zaleceń).
Trudno powiedzieć czy skuszę się na produkt pełno wymiarowy, choć skład ciekawy i w dodatku  bez parabenów i glutenu, ekologiczne oraz nietestowane na zwierzętach. Cena wysoka za 100ml, ale rozejrzę się za innymi ciekawymi podobnymi produktami do włosów i wtedy podejmę decyzję co do zakupu.

2.

LIERAC

GEL DOUCHE SENSORIEL

Cena za żel to 44.00 zł / 150ml (Oryginalny rozmiar)  my dostaliśmy go 30ml.
Nawilżający żel pod prysznic na bazie ekstraktów z 3 białych kwiatów (gardenia, kamelia, jaśmin), wzbogacony roślinną gliceryną. Delikatna baza myjąca nie zawiera mydła. Dodatek składników neutralizujących wapń i sole zawarte w wodzie powoduje, że produkt doskonale oczyszcza ciało, nie przesuszając skóry.
Przetestowałam całą próbkę która starczyła na ok 3-4 mycia.
Zapach mnie powalił :) jest piękny. Pierwszy raz spotkałam się z tak intensywnym zapachem. Czułam jakbym miała na sobie kwiatowe perfumy. Co do reszty jego walorów to pieni się w miarę dobrze, nie przesusza skóry, gdyż nie czułam ściągającej się. Niestety zawiera SLS`y  :(
Szkoda tylko że cena taka wysoka za pełny produkt, gdyż byłby moim ulubionym żelem pod prysznic.
Na szczęcie buszowałam trochę po necie i znalazłam o prawie połowę tańszy w jednej z aptek internetowych.
Więc jest duże prawdopodobieństwo że będzie mój :)
3.

ALESSANDRO

Lakier Pro White Original

Cena za lakier to 35.00 zł / 10ml (Oryginalny rozmiar) niestety nie wiem ile go dostałyśmy bo nie ma informacji  na buteleczce. Jak na moje oko jest go 3-4ml.
Transparentny lakier do paznokci z formułą wybielającą skutecznie zapobiegającą żółknięciu paznokci. Dzięki specjalnemu pigmentowi Pro White naturalizuje przebarwienia powstałe na płytce paznokcia oraz nadaje im idealny połysk i mleczną poświatę.
Przetestowałam i stwierdzam że nadaje się bezpośrednio na paznokieć jak i na lakier jako jego osłona.
Daje ładny połysk na paznokciach.
Ogólnie lubię produkty z Alessandro (miałam już ich kilka), ale jest to produkt który się przyda osobom które mają problem z paznokciami. Wykorzystam go jedynie do pracy by paznokcie nabrały subtelnego wyglądu.

4.

NOUVEAU LASHES

Noir Mascara

Cena za tusz to 80.00 zł / 8g (Oryginalny rozmiar)  i tu niespodzianka od Glossybox dostałyśmy PEŁNY PRODUKT. Mile zaskoczyli.
Profesjonalny kosmetyk do stosowania po zabiegu przedłużania rzęs do podkreślenia rzęs dolnych, w przypadku gdy nie są one zagęszczone metodą Nouveau Lashes. Formuła preparatu na bazie wody została opracowana z myślą o pielęgnacji rzęs bez obawy o ich osłabienie czy zmianę trwałości kleju.
Po przeczytaniu zastosowania maskary od razy się zmartwiłam gdyż ja niestety nie będę mogła zastosować tego produktu gdyż nie mam przedłużanych rzęs.
Choć nie raz o tym myślałam a teraz jest dużo okazji cenowych by sobie takie zrobić.
Maskara zaczeka więc na może i taką decyzję.
Termin jej użycia to dość długi bo do 16.09.2014r.
5.

SIQUENS

Rénovation krem pod oczy

Cena za krem 54.00 zł / 15 ml (Oryginalny rozmiar)  i tu znowy PEŁNY PRODUKT :)
Wg producenta stymuluje odnowę komórek skóry, dzięki czemu wyraźnie redukuje widoczne zmarszczki oraz zapobiega powstawaniu nowych. Dodatkowo wygładza kontur oka oraz likwiduje cienie i opuchliznę pod oczami, przywracając spojrzeniu świeżość, blask i młody wygląd.
Nie znam tej marki gdyż nie zdążyłam jeszcze nic z niej zakupić. Kosmetyki Siquens nie zawierają parabenów.
Krem nie został jeszcze przeze mnie użyty gdyż aktualnie mam krem pod oczy i szkoda mi było otwierać kolejny gdy aktualnego nie zużyłam, a jet ich kilka w kolejce do testowania i stosowania.
Termin ważności to  02.01.2015r więc zdąże do przetestować.

W miesiącu lipcu pudełka trafiły do subskrybentek troszkę się różniące.
Z tego co widziałam był też cień do powiek Becca w dwóch odcieniach, lakier firmy MeMeMe oraz Krem pod oczy Prevention firmy Siquens.
Pudełko mile mnie zaskoczyło i dalej subskrybuje kolejne.
Aktualnie jest już w moim posiadaniu sierpniowe pudełeczko ale o nim w kolejnych postach.

xoxo

Dawno mnie nie było...

Tak tak , dawno mnie nie było.... gdyż sytuacje prywatne spowodowały ten cały galimatias.
Teraz już jestem i zamierzam być. Postaram się sprostać mojemu sylwestrowemu postanowieniu.
Gdyż jak co roku staram się coś sobie wytyczać w tym życiu,a jest to jedne z nielicznych postanowień.
Trzymajcie za mnie kciuki,choć to raczej ja powinnam trzymać je za siebie, by być zdycyplinowaną blogerką.
 Więc trzymam za siebie kciuki :)

niedziela, 29 stycznia 2012

Brrr...zimno

Nie wiem jak u Was ale u mnie dzisiaj minusowa temperatura na dworze.
Cały dzień pięknie świeciło słońce co dodawało mi to energii do walki z moim domem ;) jak co weekend jego ogarnięcie.
Będąc z psem na spacerze i z moim TŻ w blaskach  słońca nie mogłam oczywiście zapomnieć o zabezpieczeniu przed mrozem skóry. Choć wyrzucam sobie, że powinnam bardziej o nią dbać szczególnie, gdy świeci słońce nakładając kremy z filtrem.
Moja skóra jest bardziej wymagająca ode mnie ;) Jednego roku po wakacjach pojawiły się plamy na skórze,nie za bardzo widoczne choć mojemu oku nic nie ujdzie uwadze. Na szczęście myślę że znalazłam na tą chwilę przynajmniej alternetywę czyli bardzo dobry podkład firmy Clinique. Bo wiem, że bez specjalistycznych zabiegów się nie obędzie.
Dziś pod ten mroźny spacer zaaplikowałam sobie krem z filtrem.

Vichy Capital Soleil SPF 50+

oraz coś na usta
Oriflame Essentials Weather Protective Lip Balm
 (Ochronny balsam do ust)

Na dniach o powyższych kosmetykach skrobnę parę słów na dniach.
Życzę Wam ciepłych dni nie tylko w zaciszu swojego domu...

piątek, 27 stycznia 2012

Wkrótce Walentynki

Nie wiem jak Was ale mnie już kuszą promocje Walentynkowe.
Sklepy już ruszyły w stronę czerwieni i serduszek by tylko naciągnąć stęsknioną za miłością duszyczkę.
Choć czy nie za bardzo nie wymusza to niby święto do okazywania nadmiernych uczuć i wyznań, bo przecież tak niby trzeba. Ja osobiście uwielbiam tylko ten dzień ze względów promocji sklepowych ale tych kosmetycznych zawsze mogę coś upolować,choć i to jest złudne, trzeba być bardzo zorientowanym.

Zresztą czerwony kolor od zawsze wzbudzał we mnie pożądanie pod względem oczywiście psychicznym :) i tak np:
Czerwona szminka (czasami pozwalam ubrać tak moje usta,szkoda że tylko czasami....)
Czerwona sukienka (tej mi niestety brakuje w mojej szafie i jest na mojej wish lista)
Czerwone paznokcie (mogłabym je codziennie malować tym kolorem choć w mojej biurowej pracy zastanawiam się czy wypada)
Czerwone buty (posiadam czarne z czerwoną podeszwą ale to chyba się nie liczy,a zauważyłam że faceci są bardzo spostrzegawczy i potrafią zauważyć takie detale ;) ) więc kolejne idzie na moją listę :)
Czerwona bielizna (i tu mogę być szczerze powiedzieć że zapakowana leży u mnie w komodzie i czeka na te osobiste chwile)
Ja mam w czym wybierać jeśli chodzi o czerwień i wcale nie boję się tego koloru. Myślę że każda z nas tak ma tylko musi przyjść odpowiednia chwila lub facet....
Zresztą za te kilkanaście dni zamierzam spędzić ten dzień z lampką wina ... spryskana moimi ukochanymi perfumami.


Miłe początki...

Witajcie Kochani
Ja właśnie zaczynam swoje kroki w tej wersji wyrażania myśli. Liczę na wyrozumiałość i podejście do niektórych spraw z przymróżeniem oka.
Założenie bloga to jedno z moich postanowień noworocznych :) Bo dieta już jest a dokładnie dziś mija 100 dni od jej rozpoczęcia i o dziwo są tego efekty ale może o tym w innym poście.
Dziś wzięłam dzień urlopu tak dla siebie no dobra....kosmetyczkę też odwiedziłam bo czasami trzeba ;)
Zamierzam dziś leniuchować a z okazji 100-go dnia diety wypić wieczorem winko ze swoim facetem.
Nie obędzie się też bez nadrobienia lektury gazetowej bo na to mam ciągle mało czasu a gazetki dochodzą nowe.
Więc ja siadam i zaszywam się z ulubioną herbatą zieloną z kawałkami pomarańczy.
Miłej lektury życzę sobie i Wam ....